Zachęcony pozytywnymi tutaj recenzjami zabrałem się za 1 sezon. I tak, lubię Carella, jego rola w "Morning Show" to perełka. Uwielbiam Monty Pythona, humor angielski, w życiu sam lubię absurdalizm, irracjonalizm, Krasiński, tu b.młody to dzisiaj uznana w Hollywood firma. No i zacząłem oglądać... Nie chcę napisać, że 1 sezon mnie znudził, ale po prostu to najbliższe wyraz, którego mógłbym użyć opisując Biuro. I wiem, że nie chcę dawać mu już szansy. Może z czasem byłoby lepiej, ale dla mnie Friends to przy tym serialu Himalaje przy holenderskich polach poniżej poziomu morza.
Gdybyś dokładniej zapoznał się z tymi recenzjami, albo przynajmniej sprawdził oceny poszczególnych sezonów, wiedziałbyś, że każdy przez to przechodził. Ja przerwałem pod koniec pierwszego sezonu i zajęło mi około pięć lat, zanim zabrałem się za kontynuację, ale później jak już ruszyłem, to połknąłem w parę miesięcy kolejne 8 sezonów i bawiłem się świetnie.