...podbiła wszystkie serca. szkoda tylko, że skończyło się na samej nominacji do oscara. Film z resztą też jest rewelacyjny!
10 minut temu skończyłam oglądanie Requiem dla snu i przyznam, że najbardziej poruszyła mnie postać gran przez Ellen.
Ponadto według mnie pani Burstyn zagrała o wiele lepiej niż Julia w "Erin Brocovic" (przepraszam za ewentualny błąd w tytule, bo chyba jest :D). Ehh, ciężko jest mi zrozumieć wybory Akademii.
w requiem dla snu była rewelacyjna, także nie rozumiem Akademii, naprawdę szkoda, ponieważ zasłużyła na Oscara.
Zasłużyła na więcej, niż jeden Oscar ^^ Najlepiej zagrała w ,,Requiem dla snu'' i w ,,Egzorciście''.
Nie jest aż możliwie, żeby kobieta tak potrafiła zagrać. Starsza Pani :) zagrała fantastycznie , fakt nie otrzymania oscara nie ma znaczenia. Najważniesze, że młodzi ludzie Ją docenili i zreszta wszyscy widzowie tego filmu. Rewelacja (panie Close, Streep a zwłaszcza J. Roberts powinny się wstydzić :p).
Nie chcę być wredna i mądrala, ale polecam olbrzymi dystans do wszelkich nagród, zwłaszcza Oscarów, rankingów itp. ponieważ garstka (może i wykształconych ) osób decyduję o przyznawaniu nagród, a to co ludzie mają w sercu (film) często jest inne niż to co oni myślą. Pozdrawiam
:).
"Najważniesze, że młodzi ludzie Ją docenili i zreszta wszyscy widzowie tego filmu. Rewelacja (panie Close, Streep a zwłaszcza J. Roberts powinny się wstydzić :p)"
bez przesady. fakt, że zagrała genialnie, przerażająco, poruszająco i niesamowicie realistycznie i zasłużyła na coś więcej niż tylko nasze zachwyty, ale nie mówmy zaraz że Close czy Streep (którą osobiście uwielbiam) powinny się wstydzić (tak, widzę ":p" ale to i tak je dyskredytuje wobec Burstyn, a nie powinno)... a Julia Roberts mogła poczekać i dostać tego Oscara kiedy indziej za coś innego, ustąpić miejsca Ellen. już pomijając fakt ze moim zdaniem gra Pani Burstyn była dużo bardziej powalająca, jak i rola Sary była cięższa niż Erin B.
A mnie tak wnerwiła w tej roli , że mnie szlag trafił ! Bez skrupułów 1/10 ! :DDD hahahahahha :D , trochę mi ulżyło , że to napisałem :D
Jej aktorstwo i sama postać Sary to zdecydowanie najsilniejszy punkt tego filmu. Bo jeśli chodzi o resztę to powiedzmy w miare typowa historia narkomanów - młodzi biorą dla relaksu i zabawy, z braku odpowiedzialności, jest związek podsycany narkotykami, jak są narkotyki to jest cudownie, lepiej niż by można było sobie to wyobrazić, ale potem narkotyki coraz słabiej oddziaływują na organizm, brakuje na nie kasy, i wszyscy spadają na samo dno. W skrócie dosyć typowa historia o narkomanach. Gdyyby nie dosyc ostre sceny erotyczne mysle ze spokojnie moglby ten film być puszczany w szkołach. Ale Sara, bardziej doświadczona i mądrzejsza ma większą świadomość w co się pakuje. Jest tragicznie samotną, starszą panią, która nie ma celu i nie widzi sensu w życiu. Pokazuje jak daleko człowiek może się posunąć żeby poczuć się szcześliwym, żeby "mieć powód by wstać rano z łóżka". Do tego sposóób w jaki zagrała to Ellen, ach... niesamowity. Z lekkim zażenowaniem przyznaje się że oglądaem ją tylko w jeszcze jednej i to w dodatku dalekoplanowej roli. A Julia Roberts była fajna w erin B. ale Ellen do pięt nie dorasta...
Rola genialna, ta kobieta potrafi grac, potrafi przekazac rola wiele, dobrze ze Darren wlasnie ja wybral do roli :) a film swietny!
pzdr ;)