Obrazy oczywiście piękne i doceniam możliwość obejrzenia ich z bliska i w dobrej jakości. Niestety spodziewałam się bardziej merytorycznych wypowiedzi po znawcach tematu. Szczególnie irytująca była pani krytyczka sztuki, która cały czas mówiła o magii, niewidocznych pociągnięciach pędzla i wciąganiu nas w świat obrazu. Ludzie biorą pieniądze za takie lanie wody? Niech mnie ktoś zatrudni, też tak potrafię :)
Akurat to skanowanie warst obrazu był niezłym flexem, ale też mi się nie spdobało ile pieprzenia było. Sami mówili na początku, że nic nie wiedzą o Vermeerze, bo nie pozostawil po sobie żadnych notatek, listów lub pamiętników. Każdy z tych recenzantów praktycznie sobie wymyślali historie jak im się pasowało.