nie rozumiem pewnej rzeczy. Idzie sobie Sara przez las. Widzi gości gadających po ukraińsku. Podchodzi do Nich i rozmawiają po angielsku.
W kościele po ukraińsku, w domu po angielsku. Zabija to cały film jak dla mnie.
Zgadzam się - film całkiem dobry,ja go oceniłem na siódemkę,ale miałem podobne odczucia co do języka - według mnie bohaterowie powinni mówić po polsku,ukraińsku,niemiecku,rosyjsku itd a nie po angielsku - wtedy byłby większy naturalizm na ekranie - a ten angielski mi trochę przeszkadzał.
W Kościele mowili po rosyjsku, co już jest absurdem..a z kolei podczas obchodów nowego roku po ukrainsku..