Jakże współczesny tematem film, ile z nas jest lub była w taki sposób gasnącym płomieniem będąc w związku z kimś bliskim, kto jak sądziliśmy był przyjacielem,a okazał się wilkiem w owczej skórze. Sama byłam w takim związku do niedawna i ten temat jest mi bardzo bliski.
Na początku jest jak w bajce, on/a jest cudownym osobą, nigdy nie brakuje mu/jej słów, dba o Ciebie i czujesz się najszczęśliwszy na świecie. Sprawia wrażenie bardzo podekscytowanego Waszą znajomością. Ciągle dzwoni, pisze smsy, chce być z Tobą non stop. Nie jest zadowolony/a, kiedy czas spędzasz z rodziną bądź przyjaciółmi. Ma też sposoby na Ciebie, abyś czekał/a na jakikolwiek kontakt, czy zwrócenie na Ciebie uwagi przez nią/niego. Będzie się z Tobą drażnił za pomocą kija i marchewki... A pamiętaj, że na Miłość nie trzeba zasługiwać, trzeba nad nią pracować, ale nie zasługiwać poprzez usługiwanie drugiej osobie, która ma na wszystko wywalone i która poprzez swoje potrzeby nie patrząc na nasze realizuje siebie. Nie można na siłę szukać potwierdzenia tkwienia w takim związku, w którym poprzez zmanipulowane i zawoalowane sugestie drugiej osoby czujemy się źle. Nie ma co na siłę szukać pozytywów, bo on/ona skutecznie zmieni Ciebie, jeśli tylko Ty jesteś w takim związku skłonny/a do poświęceń. A za jakiś czas będąc w takim związku to, co wydawało Ci się nienormalne z Jego/Jej strony będzie dla Ciebie błahe i śmieszne, bo za kilka miesięcy to będzie dla Ciebie normalna rzeczywistość, a on/a w swoim toksycznym wpływie będzie postępował coraz dalej i przesuwał/a Twoje granice dotąd, aż kompletnie się zatrą i nic już psychicznie z Ciebie nie zostanie. Nie będziesz ufał swoim osądom, swoim myślom, nie będziesz żył swoim życiem, tylko Jego/Jej, ale będziesz za to jednym wielkim kłębkiem nerwów, bez poczucia własnej wartości i godności. Będziesz zwykłym popychadłem. A nie można dać sobą pomiatać, wmawiać sobie rzeczy i słów, które nie miały miejsca, ustalaj osobiste twarde granice, dbaj o siebie i bliskich i chroń się przez psychicznym oraz emocjonalnym zagrożeniem ze strony manipulatorów/psychopatów/socjopatów/narcyzów itd. I nigdy nie przesuwaj swoich granic dla nikogo, bo dajesz tym tylko przyzwolenie na absolutną dominację. Nie można pozwolić na to, aby ktoś taki traktował nas inaczej, niż my byśmy traktowali kogoś innego. A jeśli mu/jej zależy to zawsze pobiegnie za Tobą i naprawi swoje błędy nie na chwilę czy jeden dzień, ale trwale i nie będzie dalej zachowywać się w sposób Ciebie raniący. Ktoś komu zależy na Tobie nie będzie przed innymi zgrywał kogoś kim nie jest dla poklasku i pochlebstwa, a będąc już tylko we dwoje zmieni się o 360 stopni i na nowo zacznie swój terror wymierzony w Ciebie, bo ma podwójną osobowość: dr Jekyll i pan Hyde w jednym. Tak naprawdę zaspokaja swoje potrzeby i o nikogo więcej się nie troszczy. Takie osoby nigdy nie widzą, że to po ich stronie leży wina, jednak nie widzą niczego złego w nieprzyznawaniu się do niej, za to często manipulują w taki sposób, że wzbudzają u Ciebie poczucie winy. Z premedytacją wzbudzają Twoje współczucie. Nie dbają o cudze uczucia, ale robią wrażenie bardzo zaangażowanych w związek. Starają się uzależnić partnera od siebie. Demonstracyjnie okazują Miłość, bywają nawet zbyt mocno zazdrośni, starają się odciąć drugą osobę od jej bliskich. Dużo opowiadają o tym, jak zależy im na związku, jednak nie są gotowi do tego, by dać partnerowi cokolwiek od siebie. Nastawieni są wyłącznie na to, żeby brać. W związku stosują na przemian taktykę złego i dobrego policjanta. Najpierw przekonują o swojej wielkiej miłości, by za chwilę poddać drugą osobę absolutnej krytyce i sponiewieraniu. W ten sposób robią partnerowi socjopaty swoiste pranie mózgu. Nie możesz przy tej osobie chodzić, jak przy jajku, albo robić czegoś na co nie masz ochoty, bo coś od Ciebie chce, a jak Ty czegoś potrzebujesz to oni tego nie zrobią, bo im się nie chce. Są niezdolni do odczuwania wyrzutów sumienia czy lęku. Domagają się bezwarunkowego wsparcia i wyrozumiałości, każdy zarzut odpierają oskarżeniem, że nie ufasz i nie kochasz. Takie osoby nie tolerują stabilizacji, podkopują ją non stop. I pamiętaj nie ma co na siłę tkwić w toksycznej relacji, bo może być tylko gorzej i wtedy właśnie Ty będziesz cały czas takim gasnąc płomieniem i im szybciej uciekniesz tym lepiej dla Ciebie, bo potem będzie coraz ciężej i gorzej, gdyż będziesz już tak psychicznie znękany/a, że ciężko będzie Ci odróżnić, co jest dobre, a co złe. Nieważne, że nie ma bolących śladów na ciele, ale są o wiele gorsze na duszy, wykonane z precyzją w białych rękawiczkach... Dzisiaj już to wiem i jestem silniejsza, niż kiedykolwiek.